Kliknij tutaj --> 🐅 dwa wilki w człowieku

Wielka oszklona szafa pełna książek, kominek z malowanego drzewa, imitującego marmur, bez ognia, zazwyczaj w kominku dwa wilki żelazne9, ozdobione girlandami i żłobieniem niegdyś posrebrzanym, co było rodzajem biskupiego zbytku; nad kominkiem krucyfiks miedziany, też niegdyś posrebrzany, przybity na wypłowiałym, czarnym aksamicie W latach 1998–1999 zginęło 40 owiec, a dwa wilki znaleziono martwe w wyniku kłusownictwa i kolizji samochodowych. [10] Wilki włoskie, francuskie i szwajcarskie mają ten sam haplotyp mtDNA, [39] haplotyp, który nigdy nie został znaleziony w żadnej innej populacji wilków na świecie, [40] co potwierdza scenariusz naturalnej ekspansji Pod koniec 2021 roku Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" informowało: "Zaledwie w ciągu ostatnich dni - 28 i 30 listopada - dwa wilki zostały zastrzelone podczas polowań dewizowych, jeden w okolicach Świdwina (woj. zachodniopomorskie), drugi niedaleko Koszęcina w Lasach Lublinieckich (woj. śląskie)". Juliusz Słowacki Krzemieńcu, zm. Paryżu) – polski , przedstawiciel romantyzmu epistolograf. Obok Mickiewicza Krasińskiego określany jako jeden z Wieszczów Narodowych. Twórca filozofii genezyjskiej pneumatycznej ), epizodycznie związany także z mesjanizmem polskim, był też mistykiem. Obok Mickiewicza uznawany powszechnie za Mehmet Ali Ağca (wym. [ m e h ˈ m e t a ˈ l i ˈ a ː dʒ a ]; ur. 9 stycznia 1958 w Malatya) – turecki zamachowiec, zabójca dziennikarza Abdi İpekçi, 13 maja 1981 na placu św. Piotra w Rzymie dokonał nieudanego zamachu na papieża Jana Pawła II. Związany z organizacją Szare Wilki . Site De Rencontre Pour Ado France. 20 listopada 20163 lipca 2019 Walczą we mnie wilki dwa: jeden z nich jest dobry, drugi to wcielenie zła. Walczą od lat, a zwycięży ten, którego nakarmię. Patrzę na mojego bloga i załamuję się. Jak dawno nic nie napisałam! W ostatnim czasie nie miałam czasu na pisanie. Olimpiada z geografii i przygotowanie do matury zajęły mi tyle czasu, że zabrakło go na pisanie o muzyce. Brakuje mi tego, dlatego postaram się być regularna. A tymczasem chciałabym dokończyć to, co zaczęłam jeszcze w wakacje. Wilki dwa Muzyka z podróży – piosenki które kojarzą mi się z powrotem z wakacji i jazdą przez całą Polskę, znad morza w góry. Zaglądam do notesu. Co czeka w kolejce? Jeszcze kilka piosenek jest. Dzisiaj postawię na Luxtorpedę. Na liście znalazł się utwór sprzed kilku lat, jeden z najbardziej znanych kawałków tego zespołu. Wilki dwa. To dzięki niemu poznałam i polubiłam Luxów. Głównie za niebanalne teksty w połączeniu z ostrzejszą muzyką. I mimo że znam je na pamięć, zaskakują mnie wciąż na nowo. Okładka drugiej płyty Luxtorpedy, na której pojawił się utwór „Wilki dwa” Wilki dwa ukazały się cztery lata temu, jako jeden z utworów promujących płytę Robaki. Wszedł wtedy na szczyty kilku list przebojów, poznańskiego Radia Merkury oraz radiowej Trójki. Mimo tego moja przygoda z tą piosenką zaczęła się później. Pod koniec roku 2013 pojawiły się w internecie rekolekcje pod tym samym tytułem. Jak na nie trafiłam, nie pamiętam. Za to pamiętam, że zaintrygowała mnie piosenka wykorzystana w czołówce. Poszukałam jej i w ten sposób trafiłam na Luxtorpedę. Na początku słuchałam tylko tej jednej piosenki, reszta była dla mnie zbyt ostra. Nie słuchałam jeszcze wtedy tak dużej ilości muzyki rockowej. Ale z czasem się przekonałam i dzisiaj jest to jeden z moich ulubionych zespołów. Co to za wilki? Tematem tego utworu jest wewnętrzna walka. Dwa wilki, ten dobry i ten zły, toczą odwieczną walkę w każdym człowieku. Wygra ten, którego nakarmisz. Ten, któremu pomożesz. Dla mnie ten tekst jest zawsze prawdziwy i dający do myślenia. Któremu wilkowi pomagam? Czy na pewno chcę jego karmić? Pomaga mi ona zatrzymać się i zastanowić – co powinnam zmienić i czy chcę tak żyć. Bądź co bądź jest to ważne. Uciekający i ranny wilk pojawia się nie tylko w tym utworze. Przypomina mi Obławę Jacka Kaczmarskiego, gdzie pojawia się obraz ataku na młode wilki. Ale o tym opowiem kiedy indziej. Inne piosenki Luxtorpedy na blogu: > Za wolność > Nieobecny Nieznajomy Read more articles 21 grudnia 2012, 15:02 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Shutterstock Od dzieciństwa fascynowało mnie wilcze wycie. Pamiętam, jak w dzieciństwie ojciec zabrał mnie do rezerwatu Borżomi, to wtedy po raz pierwszy je usłyszałem. Poczułem się dziwnie, jakby krew stężała mi z zimna w żyłach - mówi w rozmowie z "DGP" Jasonem Badridze, gruzińskim fizjologiem, etologiem i zoologiem, który przez dwa lata mieszkał z wilkami w Parku Narodowym Borżomi. Wiedziałem, że wilki muszą się przyzwyczaić do mojej obecności. Zacząłem od tego, że nosiłem przy sobie tetrowe pieluchy, by przeszły moim zapachem. Potem darłem je na strzępy, podobnie stare ubrania, i rozrzucałem w pobliżu wilczych ścieżek. Naj-pierw omijały kawałeczki tkanin, potem zaczęły je rozszarpywać, w końcu przestały zwracać na nie uwagę. Jednak kluczową rolę w zaakceptowaniu mnie odegrało poczucie bezpieczeństwa, jakie zaczęło im się kojarzyć z moją osobą. Umówiłem się z myśliwymi, że na czas eksperymentu wstrzymają odstrzał tych drapieżników - mówi Jason Badridze. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej Stary człowiek uczył swojego wnuka o życiu. Powiedział do chłopca:– W moim wnętrzu toczy się walka. To jest straszna walka, toczona pomiędzy dwoma zrobił pauzę, by zaczerpnąć tchu, lecz po chwili kontynuował z poważną miną:– Jeden z wilków jest zły. On jest gniewem, zazdrością, smutkiem, żalem, chciwością, pychą, użalaniem się nad sobą, poczuciem winy i niższości, kłamstwem, fałszywą dumą, pragnieniem dominacji i ego.– Drugi wilk jest dobry – starzec rozpromienił się. – On jest radością, pokojem, miłością, nadzieją, pokorą, uprzejmością, dobrocią, hojnością, prawdą, współczuciem i wiarą.– Taka sama walka toczy się w tobie – podsumował starzec – i wewnątrz każdego innego zastanowił się przez chwilę, a potem zapytał dziadka:– Który wilk wygra?– Ten, którego nakarmisz – padła Ty jakiego wielka dziś nakarmiłeś?Jakiego karmisz regularnie? Na spotkaniu z dzieciakami z przedszkola dyskutowałam o zagrożonych gatunkach. Na pytanie o wilka usłyszałam odpowiedź od Tymka, bystrego sześciolatka: "Wilk nie jest groźny dla człowieka, boi się go, ucieka...". Ucieszyłam się, najwyraźniej czytamy teraz dzieciom inne baśnie niż te, których słuchał Mateusz Morawiecki. Panie premierze, czas wyrosnąć z bajki o Czerwonym Kapturku, nie taki wilk straszny, jak go malują. Dla Magazynu TVN24 pisze Katarzyna Karpa-Świderek, rzeczniczka październik 2018 roku, wilk pojawia się w miejscu dla niego nietypowym – w samym centrum wyborczej kampanii. Premier Mateusz Morawiecki, podczas przemówienia w Biebrzańskim Parku Narodowym, wygłasza pogląd, że wilki coraz bardziej zagrażają ludziom, co, jak dodaje, nie jest problemem, bo - tu cytat - "sobie z nimi poradzimy". I choć zdziwiona mina dyrektora parku Andrzeja Grygorka stała się treścią licznych internetowych memów, zatrzymam się przy niej wcale nie z tego powodu. Wyraz jego twarzy oddaje po prostu to, co poczuło wiele osób zajmujących się ochroną przyrody - przyjechał z wizytą. Opowiadał o lasach i wilkach, wprawił gospodarzy w zdumienie / Wideo: Paweł Laskosz/Fakty po południu Po wypowiedzi premiera na nowo rozgorzały emocje. Wilk jest bohaterem lasu czy bezlitosnym zabójcą? Zabija po to, by zaspokoić głód czy dla czystej przyjemności? Boi się ludzi i ich unika, a może, jak twierdzą myśliwi, z dala od nas trzyma go jedynie huk wystrzałów z myśliwskiej strzelby? Nie ma drugiego gatunku, który padłby ofiarą tylu uprzedzeń i negatywnych wilka Wilk to gatunek niegdyś powszechnie spotykany, jednak w ciągu ostatnich 200 lat, na skutek eliminacji, jego populacja w Polsce znalazła się na granicy całkowitego wyginięcia. Druga połowa ubiegłego wieku to czas, gdy wilka tak bezlitośnie tępiono, że z gatunku pospolitego stał się zwierzęciem ginącym, wpisanym do Czerwonej Księgi wilków w poszczególnych województwach / Źródło: tvn24 Wilki, którym udało się ujść z obławy, przetrwały tam, gdzie presja człowieka była najmniejsza, czyli w południowo-wschodniej Polsce - przede wszystkim w Bieszczadach. Gdy obejmowano wilka ochroną, dokładnie 20 lat temu, pozostało zaledwie około 560 osobników. Dzisiaj mamy ich ponad 2 tysiące. Pojawiły się prawie w całej zachodniej Polsce. A wystarczyło zrobić jedno – zakazać wilków na przełomie lat / Źródło: tvn24 Dziś jest to gatunek priorytetowy w Dyrektywie Siedliskowej Unii Europejskiej, zgodnie z którą dla jego ochrony tworzy się specjalne obszary siedlisk w ramach sieci Natura 2000. Ścisła ochrona oznacza w praktyce, że zabronione jest zabijanie, okaleczanie, chwytanie, przetrzymywanie, niszczenie nor czy niepokojenie przebywających w nich zwierząt. Czy premier Polski tego nie wie, czy uznaje, że prawa przestrzegać nie trzeba, tego tu nie rozstrzygniemy, bez wątpienia jednak sprawę antywilczej histerii podniósł do rangi sprawy krajowej. Populacja wilka w Polsce zaczyna się odradzać / Źródło: Cezary Korkosz - Trudno się oprzeć wrażeniu, że antywilcza histeria wpisuje się kontekst kampanii wyborczych. Łatwo zostać bohaterem, "broniąc" przed wilkami lokalnych społeczności. Tymczasem potrzebne są konkretne działania, jak pomoc w zabezpieczaniu zwierząt gospodarskich, a nie bezsensowne podsycanie konfliktów - mówi Stefan Jakimiuk, ekspert, który od lat zajmuje się wilkowi być wilkiem2018 rok był jednak dla reputacji wilka trudny nie tylko przez wybory. Po raz pierwszy od drugiej wojny światowej doszło bowiem do pokąsania ludzi przez dwa wilki w dwóch różnych regionach kraju – w Bieszczadach (koniec czerwca) i w Puszczy Noteckiej (w lipcu). Szybko udało się zidentyfikować problemowe osobniki, a po uzyskaniu zgody władz zostały one pogryzł trzy osoby w Bieszczadach. "Pierwszy taki przypadek od 100 lat" / Wideo: Marta Kolbus/Fakty po południu Dlaczego wilki zaatakowały? Jak ustaliło Stowarzyszenie dla Natury Wilk, w Bieszczadach sprawcą pokąsań był młody samiec pochodzący z jednej z dwóch wilczych watah żyjących nieopodal Wetliny i Cisnej. Wilk miał zupełnie starte pazury i nie bał się ludzi, żerując na zapleczach lokalnych jadłodajni. Może to wskazywać na wcześniejsze przetrzymywanie w niewoli lub przynajmniej systematyczne dokarmianie przez kolei na skraju Puszczy Noteckiej dwie osoby pokąsała roczna samica, która była dokarmiana resztkami obiadowymi wyrzucanymi za płot gospodarstw. Dlaczego to istotne? Wilki, które są przyzwyczajone do kontaktu z ludźmi, np. poprzez dokarmianie lub trzymanie w niewoli, mogą stanowić dla nas zagrożenie, bo przyzwyczajając się do obecności człowieka, czują przed nami coraz mniejszy lęk. Mało tego - obecność człowieka może im się kojarzyć z obecnością pokarmu. Niedokarmianie dzikich zwierząt to lekcja, jaką z tych zdarzeń powinniśmy wyciągnąć. Pozwólmy wilkowi być Lichota w kampanii WWF Chrońmy Wilka / Wideo: WWF "Czerwone ślipska bestii"Wróćmy jednak do Puszczy Noteckiej, gdzie doszło do jednego z tych zdarzeń."Było przed północą, kiedy pani Kasia, wraz z przyjaciółką, wyszły się przewietrzyć z przyleśnego domu w Trzebiniczu (Lubuskie). I nagle zobaczyły czerwone ślipska bestii" - tak "Super Express" z 8 sierpnia opisuje przypadek ataku wilka na człowieka i opatruje go tytułem: "Wilk pogryzł weselników". Jak relacjonują dalej dziennikarze, "było o krok od potwornej tragedii, ale walkę z bestią rozpoczęła koleżanka Katarzyny. Trzaskała zwierzę po cielsku butelką po piwie". To tylko jedna z relacji z tego wydarzenia... Nagłówki gazet alarmująHistoria w miarę upływu czasu obrastała w kolejne szczegóły i stawała się coraz bardziej dramatyczna. Powtarzana wiele razy, w nieco innych wersjach, sprawiała, że liczba ataków wilków wydawała się dramatycznie mnożyć i jako taka zapisywać w społecznej świadomości. I choć trudno pani Katarzynie nie współczuć, tylko ten przykład pokazuje, jak atrakcyjnym tematem dla prasy staje się każdy prawdziwy (tak jak w tym przypadku) lub rzekomy (takich też nie brakuje przede wszystkim ze środowiska myśliwych) atak mi się trafić na nagłówek "Wilk zabił ciężarną" i dopiero z tekstu dowiedzieć się, że chodziło o... łanię. Budowana w tej sposób narracja sprzyja narastaniu strachu przed drapieżnikiem i sprawia, że gubimy proporcje w opisie zagrożenia, a po drodze też wartość wilka dla przyrody. Przypomnijmy zatem jeszcze raz: od czasu drugiej wojny światowej wilk nie zabił w Europie człowieka. Jeżeli atakował, to dlatego, że był chory na wściekliznę (przypadek z 2004 roku z Bieszczad, gdy wilk pokąsał koła samochodu, w którym byli ludzie), lub, jak w tym roku, był przez ludzi wilkaPo co nam wilk? Potrzebujemy go, jest on naszym sprzymierzeńcem. Tam, gdzie są wilki, tam jest równowaga. Tam, gdzie zamiast wilka, są strzelby karabinów i tony żywności zostawianej w lesie dla dzików, saren i jeleni, równowagi nie ma. Populacje tych zwierząt najpierw są sztucznie pompowane, a potem się do nich strzela, argumentując to między innymi tym, że jest ich za dużo...Teraz mówi się z kolei, że jest za dużo wilków... Ale może zostawmy myśliwską "logikę" i wróćmy do przyrody. W lesie - spiżarni wilków - jest wystarczająca ilość zapasów. Liczebność gatunków, które są ofiarami tych zwierząt (jeleń, sarna, łoś, dzik), wzrasta w Polsce znacznie szybciej niż liczebność samych jest ważny dla ekosystemu także z innego powodu. Prowadzi naturalną selekcję, polując przede wszystkim na chore lub słabe zwierzęta i utrzymując tym samym populację w zdrowiu. Gdy są wilki, upada koronny argument myśliwych o polowaniu z powodu konieczności utrzymania równowagi w lesie. Może dlatego te zwierzęta nie cieszą się u wielu z nich sympatią... No cóż, robią ich robotę lepiej i za darmo (myśliwym za odstrzał dzika z powodu afrykańskiego pomoru świń podatnicy płacą, a wilkowi nie).Bartłomiej Topa w kampanii WWF Chrońmy Wilka / Wideo: WWF Ale na obecności wilka zyskuje nie tylko przyroda. Wilk w gospodarce leśnej zmniejsza liczbę dzikich ssaków roślinożernych, takich jak jelenie czy sarny, które mogą uszkadzać młode drzewa i rośliny. W rolnictwie - ogranicza liczebność gatunków wyrządzających szkody w uprawach ( dzików). W całym 2017 roku straty powodowane przez wilki wyniosły 758,4 tys. zł, dla porównania te wyrządzane przez bobry to ponad 22 razy sam wilk też powoduje straty w hodowlach, zdarzają się bowiem przypadki zagryzienia zwierząt gospodarskich jak owce, kozy, konie, krowy czy psy. Zwierzęta hodowlane to jednak zaledwie 2-3 procent pożywienia wilków. Poza tym wystarczy pastuch elektryczny czy pies pasterski i wilk nie wilków i bobrów / Źródło: tvn24 Za co kochamy wilki? Na szczęście nie wszyscy chcieliby wystrzelać wilki. Liczba postów pod wpisami na Facebooku WWF, w których obalamy wilcze mity, świadczy o tym, że wilk nas fascynuje, a jego pojawienie się w wielu miejscach kraju wywołuje zachwyt. Bo wilk to niezależność, dzikość, ale i rodzinność, opiekuńczość, współpraca. Wilk przejawia zachowania moralne (reaguje na zachowania niesprawiedliwe) i tworzy trwałe związki. Wataha to nic innego jak grupa rodzinna, czyli para rodzicielska plus potomstwo, ewentualnie siostry i bracia. Określenie para alfa nie jest tu zresztą najszczęśliwsze, bo sednem istnienia rodziny wilczej nie jest dominacja (to kolejny mit, który wziął się z obserwacji wilków w niewoli), a pozostając od nas niezależnym, ma wszystkie cechy, za które kochamy psa. Jest jeszcze coś, co mu zawdzięczamy - to dzięki współpracy z wilkami, które pomagały człowiekowi w polowaniu, osiągnęliśmy ewolucyjny sukces. Właśnie dzięki niemu usprawniliśmy zdobywanie mięsa. Nasze więzi z wilkami liczone są na 30 tysięcy lat (tyle sobie liczą szczątki najstarszego udomowionego zwierzęcia o cechach tak psa, jak i wilka) - twierdzi prof. Pat Shipman w książce "The Animal Connection".Gdyby nie sukces ochrony przyrody w Polsce, Europa Zachodnia długo jeszcze czekałaby na wilka. Drapieżnik po 200 latach wrócił do Niemiec, Austrii, Danii, a nawet Zach. zawdzięcza Polsce... wilka. Najpierw wróciły do Polski Zach., potem do Niemiec, teraz do Danii i Holandii. Udało nam się ocalić charyzmatyczny gatunek, który najpierw prawie wytępiliśmy (w latach 70-tych występował tylko w dużych lasach w płn-wsch i płd-wsch Polsce). WWF_Polska (@WWF_Polska) 11 września 2018Człowiek wilkowi człowiekiemPonieważ nauczyliśmy się bać wilka, trudno nam przychodzi zrozumieć, że on może bać się nas. Z kolei łatwo przypisujemy mu intencje, których nie ma. Wystarczy, że nie ucieka, gdy znajdziemy się w zasięgu wzroku, by uznać, że jest "zuchwały". A może po prostu wilk jeszcze nas nie wyczuł, bo stoimy pod wiatr, albo nie dostrzegł, bo za dnia widzi słabo, nieostro i na dodatek jest powiedzeń czy związków frazeologicznych na temat wilka jest opartych na strachu przed tym drapieżnikiem. Wilcze oczy, wilczy apetyt, nosił wilk razy kilka... człowiek człowiekowi wilkiem... W straszeniu wilkiem osiągnęliśmy językowe mistrzostwo. Klasykiem jest oczywiście bajka o Czerwonym Kapturku z 1697 roku, która od tego czasu doczekała się wielu adaptacji i interpretacji. Mamy jednak już XXI wiek i warto patrzeć na te zwierzęta, uwzględniając cywilizacyjny postęp i odkrycia nauki ostatnich 300 lat. Niech to wybrzmi mocno: wilki polują na człowieka tylko w bajkach. Prawdopodobieństwo spotkania go jest podobne do trafienia piątki w totolotka (dlatego należy się z tego cieszyć).Jarosław Boberek w kampanii WWF Chrońmy Wilka / Wideo: WWF Bury, burek, piesekNajwiększym zagrożeniem dla wilka jest brak akceptacji społecznej ze strony hodowców i części myśliwych. W języku myśliwych wilk to: bury, burek, piesek. Myśliwy nie zapolowałby zatem na wilka, ale "poszedłby na pieska". W prasie bliskiej myśliwskim środowiskom nie brakuje nawoływań, by legalny odstrzał wilka przywrócić (ten nielegalny trwa, czego dowodem są znajdowane zabite przez ludzi osobniki). I jak zwykle argument w tych nawoływaniach jest ten sam, co w przypadku strzelania do innych gatunków: zabijamy je dla ich dobra. "Kolejnym etapem może być już tylko postrzeganie gatunku ludzkiego jako ewentualnego źródła pożywienia (…) Jeśli u nas wilk granicę tę przekroczy, jego los będzie przesądzony. Powstrzymać burego może jedynie lęk przed człowiekiem. Trzeba mu go przywrócić – w trosce o samego wilka" - czytamy w "Łowcu Polskim".Liczebność wilka w Polsce rośnie, ale już populacja w zachodniej części kraju uznana jest przez ekspertów za zagrożoną. Wilki giną w drogowych kolizjach, są zabijane przez ludzi. Żeby je obronić, musimy zatem bezwzględnie utrzymać ścisłą ochronę gatunku. Nie jest prawdą, że wilk bez ochrony da sobie radę. Już raz pokazaliśmy, jakie ma szanse z karabinem, zbiorowymi polowaniami i wnykami. To rozmowa podwyższonego ryzyka. Przez lata kręcenia filmów o podejrzanych typkach z Bronksu, Abel Ferrara zdążył przesiąknąć ich manierami. Bywa kapryśny, egocentryczny i wybuchowy. Spotkanie zaczyna jak podejrzany typek z Bronksu: – Yo! Czy wiesz, że pierwszy raz jestem w cholernej Polsce? Po czym dodaje: – Nie wiem o waszym kraju nic poza tym, co mi kiedyś opowiedziała Kasia Figura. Na początku lat dziewięćdziesiątych Ferrara i Figura byli kochankami. Aktorka opowiadała później, że słynny reżyser wciągnął ją w wir imprez, narkotyków i ostrego seksu. Kusi mnie, by porozmawiać o tych czasach, ale obawiam się, że reżyser nie zareaguje zbyt entuzjastycznie. Zamiast tego pytam Ferrarę o dorastanie w Nowym Jorku. – Urodziłem się tam, ale, gdy miałem siedem lat, przeprowadziliśmy się z całą rodziną na wieś. Zapamiętałem ten czas jako idylliczny. Mój ojciec był synem włoskich imigrantów i żył w sposób właściwy swoim przodkom. Dojrzewałem w otoczeniu krewnych, wielu spośród których wciąż mówiło po włosku lepiej niż po angielsku. Jak przystało na włoską rodzinę, ważne miejsce w jej życiu odgrywał kościół katolicki. Ferrara chłonął religijną wizję świata („Bóg stworzył drzewa, krzewy i wszystko inne”), niemniej jego uwagę o wiele bardziej niż sprawy natury egzystencjalnej zaprzątało coś zupełnie innego. – Fascynowały mnie młode i całkiem atrakcyjne zakonnice, które opiekowały się nami w szkole. Dziś myślę, że to było perwersyjne: dojrzewający chłopcy w mundurkach spędzali całe dnie w towarzystwie niewiele od nich starszych dziewczyn w habitach. Nic dziwnego, że fetysz zakonnic pozostał we mnie na całe życie i na swój pokręcony sposób objawił się w „Złym poruczniku”. To bodaj najsłynniejszy film w dorobku reżysera. Zrealizowany w 1992 roku thriller opowiada o upadłym gliniarzu, który bada sprawę brutalnego gwałtu na zakonnicy i – pod wpływem jej czystości oraz miłosierdzia – przeżywa duchowe odrodzenie. Brzmi to jak mroczna i uwspółcześniona wersja biblijnej przypowieści. (...) – Czułeś, że nowojorski styl życia mógłby cię zniszczyć ? – Wszystko jest dla ludzi. Seks, alkohol, narkotyki. Problem zaczyna się gdy przyjemność zamienia się w mroczne uzależnienie. Jest takie przysłowie amerykańskich Indian: „W każdym człowieku mieszkają dwa wilki – biały i czarny. Przetrwa ten, którego częściej karmisz”. Ferrara wypracował sobie markę ikony kina niezależnego. W połowie lat dziewięćdziesiątych nie ustrzegł się jednak krótkiego flirtu z Hollywood, dla którego nakręcił dwa filmy – „Porywaczy ciał” i „Niebezpieczną grę”. Pytam, czy się wstydzi tego epizodu. – Uwielbiam „Porywaczy ciał”, ale nie mógłbym dłużej pracować w ten sposób. Wykłócanie się z producentami o każdą scenę, znoszenie kaprysów narzuconych przez nich gwiazd… To nie na moje nerwy. Zarobiliśmy sporo kasy, ale co z tego? W kinie ważniejsza od pieniędzy jest dla mnie wolność. Na szczęście mogę spojrzeć ci prosto w oczy i powiedzie , że ani razu nie poszedłem na zgniłe kompromisy. Moja zasada brzmi: „Rób swoje, a jednocześnie dbaj, by twoje dzieci miały co jeść. Jeśli ci to nie wychodzi, zmień zawód”. (...) Cała branża żyje historiami o twoich imprezowych wyczynach I życiu na krawędzi. Podobno to już przeszłość, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Naprawdę się ustatkowałeś? - Wierz mi lub nie, ale jestem teraz przykładnym buddystą. Niby wyznaję tę religię od wielu lat, ale długo byłem nieszczery z samym sobą. Nie możesz przecież palić jointów i udawać, że w ten sposób medytujesz, prawda? Jakiś czas temu wreszcie to zrozumiałem. Od pięciu lat nie piję, od trzech nie biorę narkotyków. Ciągle jednak mam się na baczności. We Włoszech uznałem, że moim nałogiem stało się picie kawy. I wiesz co? Ostatnie espresso w życiu wypiłem dwa tygodnie temu. Cały tekst ukazał się na łamach magazynu "Male Man"

dwa wilki w człowieku